
IV część opisu pierwszej kadencji PiSu
Na jego miejsce mianuję Mariusza, który skutecznie ubeków zagłodził,
niechaj do wojska natychmiast wyrusza i armii szkodzi, jak policji szkodził.
Do spraw wewnętrznych przyjaciel prezesa „perła wybrzeża” niezawodny „Jojo”
trzęsie się w strachu policjantów rzesza. A dobrze im tak – lepiej gdy się boją.
Lecz nagle co to? Stary nieprzyjaciel, paskudny Donald za węgłem się czai
krzycząc „gdy w sądach zmian nie odwołacie straszną wam karę Bruksela dowali”.
Czas zagranicznych spraw zmienić ministra, bo Witold dawno się skompromitował
I „męża stanu” pseudonim uzyskał, gdy z San Escobar przyjaźń negocjował.
Damy więc Jacka, bo ten ceni słowa, dbając o spokój swój i pełną misę,
nie będzie zbytnio w Brukseli rajcował, mówiąc to tylko, co prezes napisze.
Lecz, że w Brukseli demokracji rządy, wojna przegrana – czas „odszczekać” sądy.
Kolejny problem z mroku się wyłania: bunt głodnych belfrów i bezradna Ania.
Prezes powiedział – żadnych zbędnych ruchów, weźmiemy głodem wrednych wykształciuchów.
Wezwał premiera i mówi mu „ słuchaj, stół dziś okrągły pora przyszła zwołać,
nie by nam rację sączył ktoś do ucha, lecz by skutecznie strajk obrzydzić w szkołach.
Powiesz więc w mediach, że ci niesłychanie bliska jest przyszłość wszystkich polskich dzieci,
więc musisz szkołę przejąć we władanie, nauczycieli traktując jak śmieci”.
Premier uczynił, co prezes przykazał; nauczycieli upodlił „aż miło”,
lecz, jak to zwykle bywa w takich razach, pół społeczeństwa mu nie uwierzyło.
I tak leciały od wpadki do wpadki losy prezesa i jego gromadki,
lecz jak to w końcu któryś zauważył, w maju się będzie ważny problem ważył,
bo zdecydować czas, kto z tej „kapeli” spędzi następną kadencję w Brukseli.
Rozpędza się kampania i złoszczą matołów zdjęcia „ludzi prezesa” na płotach kościołów.
Nie ma w tym nic dziwnego
– tu przypomnieć muszę stary zwyczaj wieszania łotrów przy Chrystusie.
Mógłby kogoś fakt zdziwić tych „godowych tanów”,
lecz sprawa jest poważna – bo Trybunał Stanu, który, gdy do Brukseli podróż się powiedzie,
o „szczęśliwcach” już by się nie mógł wypowiedzieć.
Przemówienia prezesa też brzmią jakoś swojsko, gdy ze sprawą Kościoła łączy sprawę polską.
W związku z tym w duszy mojej budzi się otucha, że prezes był na „Klerze” i uważnie słuchał.
Wszyscy się nagle na siebie zawzięli i regularną zaczęli potyczkę
o immunitet walcząc, co w Brukseli przed nieuchronnym ocali ich stryczkiem.
Pędzi więc Witek z walizkami w dłoni; implanty szczer...
Użytkownicy także przypinają:
0
1
0
❗W ramach wspomnień przed 4 czerwca - warto sob...
Truskaweczka_22 Wpierdalaj stąd z tą polityka !
0
1
0
[Tags] Drożdżowe zajączki na Wielkanoc w tym w ...
fotoamator Pięknie wyglądają i pewnie są smaczne.