Ogólnie rzecz biorąc wykonanie w domu octu jabłkowego
jest tak proste i łatwe, że po prostu nie ma sensu kupować go za ciężkie pieniądze w sklepie, skoro można mieć to samo kosztem domowych resztek (które i tak z reguły wyrzucamy!).
Gdy już uzbieram odpowiednią ilość surowca, to wkładam go do wyparzonego wrzątkiem słoja (tylko ogonki usuwam, pestek i gniazd już nie), zalewam taką samą ilością (wagowo) letniej przegotowanej wody lekko osłodzonej miodem (łyżeczka miodu na każdą szklankę wody), aby był dostęp powietrza przykrywam słoik kawałkiem papieru kuchennego lub lnianą ściereczką przytrzymując „pokrywkę” gumką recepturką (bardzo ważne, aby się nie dostały muszki owocówki!) i opatruję słoik naklejoną kartką z datą przygotowania nastawu. Czekam kilka tygodni w temperaturze pokojowej (zazwyczaj ok. 4 tygodnie) doglądając w celu wymerdania drewnianą łyżką raz dziennie (tak jak przy zakwasie buraczanym), a na koniec procesu fermentacyjnego zlewam płyn przez lejek wyłożony gazą, do szczelnie zakręcanych wyparzonych wrzątkiem szklanych butelek (np. po Frugo). Przechowuję w chłodnym i ciemnym miejscu (na bieżąco w szafce kuchennej, a nadmiar w piwnicznej spiżarni). Ocet się nie psuje, może być przechowywany latami.
Jak to… to już? Tak, już. Koniec przepisu, ocet gotowy! Mówiłam że sam się robi? ;)
Polubili:
dorotawiechnik
Użytkownicy także przypinają: